Jak unikać poprawy życia nie jedząc rogali?

Wyobraź sobie, że 11. listopada wystarczy wyjść na ulicę np. Święty Marcin w Poznaniu (wiem, w tym roku korowodu nie będzie ze względu na remonty ;)) i tam można spotkać rycerza na koniu. Ów rycerz może Ci dać nawet kawałek swojego plaszcza- tak po prostu odetnie szablą. Co więcej od kilku wieków się powtarza, że ten facet leczy z chorób, uzdrawia. Jak Cię dotknie to jesteś zdrowy psychicznie i fizycznie. Marzenie?- Ooooo tak.
Ale czy dla wszystkich.
Jak dawne legendy głoszą niektórzy dobrze ustawieni żebracy robili wszystko, żeby schować się przed tymże cudotwórcą, co by ich nie uzdrowił. Bo z żebractwa żyli. Oczywiście mogli się spodziewać dyskomfortu bo taka diametralna zmiana: JESTEŚ ZDROWY WSZYSTKO MOŻESZ to niezły wstrząs. Możesz pracować, bierzesz odpowiedzialność za siebie, I TRZEBA ZACZĄĆ INACZEJ DZIAŁAĆ.
ps
jedząc rogale może zaprogramujmy jakieś zmiany w sobie, smacznego!!!

Rogale marcińskie- jedzmy te cuda!!!